Mity na temat miłości
Fragment książki Russa Harrisa ACT dla par. Jak zakończyć konflikty, wzmocnić więź i odzyskać utraconą bliskość
Mit 1. Istnieje partner idealny
Czy wiesz, że gdzieś tam, w wielkim świecie, jest twoja idealna druga połówka? Osoba z twoich marzeń i snów, gotowa zrealizować każdą twoją fantazję, zaspokoić wszystkie twoje potrzeby i żyć z tobą w stanie wiecznej szczęśliwości?
Tak, jasne. Święty Mikołaj też istnieje.
Nie istnieje ktoś taki jak partner idealny, podobnie jak nie istnieje idealna para (jak mówi stary dowcip, są tylko dwa rodzaje par: takie, które żyją w cudownym związku, i takie, które naprawdę dobrze znasz). Jakże trudno jednak uwolnić się od tego przekonania! Czy zdarzyło ci się kiedykolwiek porównywać partnera lub partnerkę z kimś innym? Roztrząsać wady, braki, winy tej osoby? Myśleć, o ile twoje życie byłoby lepsze, gdyby tylko ona się zmieniła? Fantazjować o takim partnerze lub takiej partnerce, na jakiego/jaką naprawdę zasługujesz? Niekiedy wszyscy wpadamy w pułapkę takiego myślenia, które stanowi gotowy przepis na frustrację, złość, rozczarowanie i wiele innych form cierpienia.
Mit 2. Miłość powinna być prostą sprawą
Czyli miłość powinna być prostą sprawą, tak? Hm. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Kiedy od lat jesteś w związku z człowiekiem, który ma (a) inne niż ty myśli i uczucia, (b) inne zainteresowania, (c) inne oczekiwania dotyczące obowiązków domowych, seksu, pieniędzy, religii, rodzicielstwa, wakacyjnych wyjazdów, równowagi między pracą a czasem wolnym oraz wartościowego spędzania czasu, (d) inny styl komunikacji, negocjowania i wyrażania siebie, (e) inne reakcje na to, co tobie się podoba, czego ty się boisz lub czego nie znosisz, (f) inne pragnienia dotyczące jedzenia, seksu, sportu, zabawy i pracy, (g) inne standardy dotyczące czystości i porządku, (h) przyjaciół i krewnych, z którymi nie za dobrze się dogadujesz, oraz (i) wieloletnie, głęboko zakorzenione nawyki i dziwactwa, które cię denerwują… to miłość powinna być prostą sprawą?
Czy to cię naprawdę przekonuje?
Nasz umysł, rzecz jasna, szybko wskazuje, że gdyby ukochana osoba była lepiej do nas dopasowana, gdyby nie dzieliło nas tyle różnic, to związek byłby znacznie łatwiejszy. Celna uwaga, kieruje nas jednak z powrotem do pierwszego mitu – mitu o partnerze idealnym. Fakt jest taki, że zawsze znajdzie się jakaś istotna różnica między tobą a bliską ci osobą w którymś lub we wszystkich z wyżej wymienionych obszarów – oraz w wielu innych. To dlatego związek nie jest prostą sprawą. Wymaga komunikowania się, negocjowania, kompromisów i mnóstwa akceptacji dla różnic, ale także stawania w obronie własnych praw, szczerego wyrażania swoich pragnień i uczuć oraz – w niektórych sytuacjach, kiedy zagrożone są nasze zdrowie lub dobrostan – absolutnej odmowy kompromisu. To poważne wyzwanie. Kiedy oczekujesz od ukochanej osoby, że będzie myśleć, czuć i zachowywać się tak samo jak ty, rozczarowanie i frustrację masz jak w banku.
Bez wątpienia niektórzy partnerzy mają ze sobą więcej wspólnego niż inni. Niektóre pary są naturalnie optymistyczne, spokojne, wyluzowane. Inne świetnie się komunikują. Jeszcze innych partnerów łączą podobne zainteresowania. Spójrzmy prawdzie w oczy: jeśli waszą wspólną pasją jest wspinaczka, to znacznie łatwiej wam będzie uzgodnić plany urlopowe, niż gdyby jedno z was uwielbiało opalanie się na plaży, a drugie tego nie znosiło. A jednak bez względu na to, ile was łączy, zawsze pojawią się jakieś różnice stanowiące wyzwanie. (W dalszej części książki przeczytasz o tym, jak przestać walczyć z różnicami i pogodzić się z nimi, co pozwoli ci znacznie zmniejszyć frustrację i rozżalenie).
Mit 3. Miłość jest wieczna
Kiedy ludzie mówią o miłości, zazwyczaj mają na myśli stan emocjonalny – cudowną mieszankę myśli, uczuć i doznań. Sęk w tym, że uczucia mają to do siebie, iż nie trwają długo. Za to, tak jak chmury nad naszą głową, które nieustannie się zmieniają – słabną, rosną, rozpraszają się i pojawiają na nowo. Miłość rozumiana jako uczucie nie może więc trwać wiecznie.
Co oczywiste, na początku związku miłosne uczucia są bardzo intensywne, trwają dłużej i wracają szybciej, niż dzieje się to na późniejszych etapach. Często nazywamy ten okres miesiącem miodowym w relacji, gdy jesteśmy całkowicie odurzeni owymi uczuciami, niczym Romeo i Julia. Ta faza jednak nie trwa długo – w większości związków zaledwie sześć do osiemnastu miesięcy, rzadko kiedy dłużej niż trzy lata. Gdy się kończy, doświadczamy na ogół poczucia straty. Przecież było tak cudownie! Było tak wspaniale, że kiedy miesiąc miodowy dobiega końca, wiele osób kończy związek, mówiąc: „Już nie czuję zakochania, więc najwyraźniej to nie jest dla mnie odpowiedni partner. Pora się ewakuować”.
Wielka szkoda, ponieważ to właśnie po zakończeniu fazy miesiąca miodowego bardzo często rozwija się autentyczny związek, oparty na miłości i głębokim oddaniu. Faza ta wygląda tak, jakbyśmy cały czas zażywali jakiś narkotyk, który stale krąży nam we krwi i bawi się naszymi zmysłami. Kiedy jesteśmy na tego rodzaju haju, ukochana osoba wydaje się absolutnie cudowna. Tylko że nie widzimy wtedy rzeczywistości, lecz same narkotyczne fantazje. Dopiero gdy narkotyk przestaje działać, zaczynamy postrzegać bliską osobę taką, jaka jest naprawdę. Nagle zdajemy sobie sprawę, że lśniącą zbroję księcia pokrywa rdza, a jego biały koń to w rzeczywistości szary osioł. Zauważamy, że jedwabna suknia księżniczki została uszyta z taniego nylonu, a jej złote loki to zwykła peruka. Przeżywamy szok – ale to właśnie w tym momencie pojawia się szansa na to, by zbudować autentyczną, bliską relację między dwojgiem ludzi, którzy widzą siebie takimi, jacy są naprawdę. W miarę dojrzewania tej relacji zaś będą się pojawiać nowe miłosne uczucia – być może nie tak intensywne czy odurzające jak na początku, ale potencjalnie znacznie bogatsze i niosące ze sobą więcej satysfakcji.
Wyjście poza mity
Istnieje jeszcze wiele innych mitów na temat miłości (np. „Mój partner powinien zawsze wiedzieć, czego chcę albo jak się czuję. Nie powinnam musieć mu tego mówić”). Jeśli to nimi kierujemy się w związku, narażamy się na bolesną walkę z rzeczywistością. Walkę, w której rzeczywistość zawsze zwycięża.
Jaką więc mamy alternatywę? Kiepski związek, w którym godzimy się z tym, co jest, zaciskamy zęby i jakoś dajemy radę? Absolutnie nie. Moim celem w tej książce jest pomóc ci stworzyć jak najlepszy związek – taki, w którym z ukochaną osobą traktujecie się nawzajem z miłością, życzliwością i wyrozumiałością, w którym godzicie się na występujące między wami różnice, doceniacie to, co macie sobie do zaoferowania, skuteczniej radzicie sobie z emocjami oraz wspieracie się wzajemnie, aby uczyć się, rozwijać, rozkwitać i jak najlepiej wykorzystać wspólnie spędzany czas.
Brzmi niewiarygodnie? I o to chodzi! Proszę jednak, nie wierz we wszystko, o czym piszę w tej książce ["ACT dla par"], tylko dlatego, że to robię. Testuj podsuwane przeze mnie pomysły i obserwuj, co się dzieje. Każde ćwiczenie, każdą umiejętność, każdą strategię traktuj jak eksperyment. Zamieściłem je w tej książce dlatego, że moim zdaniem są pomocne, ale bądźmy realistami: nie ma takiego rozwiązania, które sprawdza się zawsze u każdego ze stuprocentową gwarancją. Podczas lektury weryfikuj narzędzia, techniki i strategie, testuj je i uważnie obserwuj efekty. Jeżeli coś, co wypróbujesz, przyniesie pozytywny rezultat, trzymaj się tego. W przeciwnym razie zostaw to i sięgnij po coś innego. Co szczególnie ważne, jeśli kiedykolwiek poczujesz, że nie możesz ruszyć z miejsca albo że dopadła cię frustracja, przypomnij sobie…